*
Lubię muzykę, lubię słuchać, z wiekiem coraz bardziej, bardziej nawet niż oglądać. Mam dziwne wrażenie, że łatwiej wszystko wchodzi uchem, niźli okiem. Kiedyś miałam pamięć absolutną 🙂 ale wzrokową, byłam w stanie zapamiętać nawet w jakim miejscu na stronie znajduje się na przykład jakieś ważne zdanie, nie mówiąc już o doskonałej pamięci do twarzy, wydarzeń, szczegółów ubioru i takich tam różnych, dziś już niepotrzebnych rzeczy.
Z czasem, a stało się to w trakcie studiów filozoficznych, prawdopodobnie z powodu zbyt dużej liczby szczegółów, które chciałam za wszelką cenę zapamiętać, moja genialna pamięć zaczęła słabnąć.
Teraz łatwiej mi zapamiętać słowo mówione, robi na mnie większe wrażenie, ale przecież to nie ma nic wspólnego z muzyką!
Tak, muzyka, czasem tylko ona jest w stanie wyrazić te sprawy, z którymi język męczy się niemożebnie, wokół których może tylko krążyć, jak wilk czyhający na to, że a nuż zdarzy się mała owieczka zabłąkana wśród traw. Całego stada nie jest w stanie ruszyć, atakując bezpośrednio, rozproszy stado, spowoduje, że przestanie istnieć ta unikalna, tymczasowa konfiguracja, taka a nie inna, niemożliwa do pochwycenia zębiszczami języka…
Choć zdarzają się takie wilki, co potrafią pożreć jedną małą owieczkę, i tak je to pożarcie rozbudzi, rozjuszy, że w lot zaczynają pojmować wszystko o naturze owiec. Takie wilki zdarzają się rzadko…